Całą noc o tobie śniłem. Od rana trzymałem w dłoni telefon z wystukanym twoim numerem telefonu. Zadzwoniłem, ale...nie odebrałaś. Ponownie to zrobiłem...to samo. Przestraszyłem się. Pomyślałem, że masz mi za złe wczorajsze pytanie o twoją mamę. Bałem się, że nie chcesz ze mną rozmawiać a tego bym nie zniósł. Zerwłałem się na równe nogi i pobiegłem pod twój dom. Znajdował się może z dziesięć budynków od mojego, ale i tak tempo mojego biegu przyprawiło mnie o szybsze bicie serca. Gdy byłem już na miejscu zawahałem się, ale chęć ujrzenia Cię chodź na chwilę była silniejsza od jakiejkolwiek niepewności. Zapukałem do drzwi, ale zamiast Ciebie ujrzałem w nich chłopaka, może trochę starszego od Ciebie.
-Dzień dobry, jest Elisa?- zapytałem a chłopak uśmiechnął się i wpuścił mnie do środka. Twój brat od początku zrobił na mnie wrażenie, był taki miły w odróżnieniu od tych dupków po 20, którzy uważają się za pępek świata. Powiedział, że leżysz w łóżku z bólem głowy. Po naszym spotkaniu udałaś się na imprezę. Zabolało mnie to, że zrezygnowałaś z naszego spotkania z takiego powodu, ale spróbowałem zrozumieć, byłem w końcu dla Ciebie obcy. David zaprowadził mnie pod drzwi twojego pokoju i puścił mi oczko, aby dodać mi odwagi. Zapukałem i usłyszałem twój zachrypnięty głos. Delikatnie otworzyłem drzwi a ty byłaś na początku zdziwiona na mój widok, ale po chwili uśmiechnęłaś się i powiedziałaś, żebym usiadł. Tak też zrobiłem. Przeprosiłaś mnie za swojego brata, powiedziałaś, że nie jest przyzwyczajony obecnością mężczyzny obok twojej osoby. Zdziwiłem się, byłaś przecież tak piękną kobietą. Na pytanie czy miałaś kiedyś chłopaka, zaprzeczyłaś nieśmiało kręceniem głową. Uśmiechnąłem się w duchu na myśl, że mógłbym być "tym pierwszym". Rozmawialiśmy bez przerwy godzinę. Rozmowa sama nam się kleiła, tak jakby tematy nigdy miały się nie skończyć. Gdy na chwile zapanowała cisza, od razu ją zakłucałaś, tak jakbyś bała się, że w tej ciszy stałoby się coś okropnego.
Moje rozczarowanie było ogromne, gdy wybiła godzina 12, a ja niedługo miałem zmianę w budce. Zasmuciłaś się wtedy, ale zaprosiłaś mnie na kolacje, na którą bez wahania się zgodziłem. Spędzanie czasu w twojej obecności było dla mnie przyjemnością.
W pracy spędziłem 3 godziny. Moim szefem był mój serdeczny kolega. Gdy opowiedziałem mu o tobie, o tej wspaniałej kobiecie, która sprawiła, że moje serce zaczęło bić szybciej, pogonił mnie do domu. Nakazał mi pójść do sklepu, kupić jakieś wino. Pierwsze wrażenie przecież jest zawsze najważniejsze. W drodze powrotnej wstąpiłem jeszcze do kwiaciarni i kupiłem największy bukiet róż, jaki był tam dostępny. W domu jak zwykle większość czasu spędziłem przy wybieraniu odpowiedniej odzieży, układaniu włosów. Chciałem wyglądać idealne, chociaż doskonale wiedziałem, że taki nie jestem. Wylałem na siebie już drugą butelkę pefrum w ciągu dwóch dni.
Stojąc pod drzwiami twojego domu, jeszcze poprawiłem włosy. W jednej ręce trzymałem bukiet czerwonych róż, a w drugiej najdroższe wino jakie znalazłem w sklepie. Zapukałem a już po chwili zobaczyłem...Ciebie. Wyglądałaś przepięknie. Miałaś na sobie czarną sukienkę, którą dopełniał lekki makijaż. Uśmiechnęłaś się serdecznie a ja nie mogłem oderwać od Ciebie oczu. Przywitałaś się słodko a ja wręczyłem Ci bukiet. Byłaś zaskoczona moim gestem a ja odniosłem wrażenie, że wszelkie romantyczne gesty są Ci obce. Albo po prostu potrafiłaś to docenić. Przedstawiłaś mnie swojemu tacie i razem z nim i z twoim bratem zasiedliśmy do stołu. Świetnie się dogadywałem z twoim ojcem. Był taki czuły i w żadnym stopniu nie przypominał mojego. Wszyscy byli tacy radośni a ja patrzyłem na Was z zazdrością. Po kolacji pomogłem Ci pozmywać, chociaż uparcie twierdziłaś, że nie jest to konieczne. Później zapytałaś, czy mam ochotę na spacer a ja skakałem w duchu, że nareszcie będziemy sami. W drodze opowiadałem Ci o mojej rodzinie, o mojej mamie, która cały swój czas spędza w pracy i o ojcu, z którym nie utrzymuje kontaktu. Zostawił mnie i moją mamę, gdy miałem 15 lat. Odszedł do kochanki, teraz ma nową rodzinę. Mimo, że próbował się ze mną kontaktować, ja nie chciałem. Zasmuciłaś się. Złapałem Cię za rękę a ty tylko się uśmiechnęłaś, zaciskając swoją dłoń w mojej. Było mi przyjemnie czując twój dotyk. Zatrzymałem Cię łapiąc jedną ręką twoją talie i poczułem jak po twoim ciele przeszedł dreszcz. Nie rozumiałem, dlaczego każdy mój dotyk powodował, że się spinałaś. Myślałem, że powodem tego był brak kiedykolwiek chłopaka...nie wiedziałem wtedy, jak bardzo się myliłem. Patrzyłem Ci się w oczy i zacząłem zbiżać nasze wargi. Marzyłem, żeby je poczuć. Ty najwidoczniej nie, bo w ostatniej chwili odkręciłaś głowę. Zrobiło mi się tak cholernie przykro. Przeprosiłem Cię. Ty pokiwałaś tylko głową i odeszłaś. Było mi tak wstyd, że nie mogłem się z tym wstrzymać. Złapałem się za głowę i z gniewem kopnąłem najbliższy stojący kosz, aby wyładować swoją złość na samego siebie.
piątek, 1 kwietnia 2016
2. Całą noc o Tobie śniłem
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Bosko :)
OdpowiedzUsuńDziękuje :*
Usuń